Godność+historia: Jeśli ktoś kiedyś twierdził, że anioły nie potrafią płakać, był w błędzie.
***
Ariael uniósł blado niebieskie tęczówki znad stołu, na którym palce jego prawej dłoni odgrywały ciche staccato, po czym automatycznie skierował je na swego towarzysza, o ile można było go tak nazwać. Czarny kostium oraz kontrastująca z nim biała maska gwarantowała mężczyźnie nierozpoznawalność; stanowiła pewnego rodzaju ochronę, jednak ten widocznie nie doceniał umiejętności białowłosego, który znał ludzi i demony jak własną kieszeń. Bo kiedyś wszyscy byli braćmi, zrodzonymi z próżni dziełami Pana. A ten zapach znał bardzo dobrze.
Demon.- Rozmawiasz z nieodpowiednią osobą - powiedział po chwili milczenia, przerywając nieustający rytm wybijany w drewniany blat.
- Doskonale wiem, kim jesteś.
Ariael, znany również jako Uriel, regent Słońca, Lew Boży, a także... Anioł Zbawienia i Skruchy. Mylę się?
Albinos zacisnął wargi w wąską linię, a jego sylwetka znieruchomiała, w jednej chwili przypominając trudno osiągalny posąg. Posąg twardy i zimny, a jednocześnie dziwnie kruchy; jakby jedno nieuważne uderzenie dłuta mogło zniszczyć jego ciało i wbić się nawet głębiej, w duszę, powodując otwarcie starych blizn po poprzednich ciosach. Każdą z nich łączyło jedno - ciemność.
Ariael nie odpowiedział, pozostawiając kwestię w sferze wieloznaczności i niedomówień. Nie oznaczało to jednak, że nie wiedział, kim jest i skąd pochodzi. Istotnie, b
ył jednym ze stworzeń Pana i jego bliskim sługą, Archaniołem, od czasu, kiedy pojęcia takie jak "Niebo" i "Ziemia" nic nie oznaczały. Po stworzeniu Wszechświata otrzymał posadę
regenta Słońca, którą piastował do dziś, a za swoje zasługi nazwano go - jego zdaniem całkiem niesłusznie -
Lwem Bożym. Tytuł ten jednak zyskał, podobnie jak inne, lecz każdy anioł jakiś posiadał. A prawdziwa chwała... Istniało coś takiego?
Anioł Zbawienia i Skruchy. Ariael z trudem powstrzymał wpływający na jego usta grymas. Wspomnienie zdarzenia pojawiło się samo.
***
Niebo. Jakiś czas po utworzeniu Ziemi. Jeden dzień jak tysiąc lat, tysiąc lat jak jeden dzień. Względna cisza i spokój, lecz tylko na pozór.
Otwarty bunt przeciwko Bogu i Światu nie nastąpił od razu. Nie został poprzedzony ognistymi znakami na nieboskłonie czy krawą walką i, mówiąc otwarcie, nic nie wskazywało na tragedię. Pyszna myśl zrodziła się znikąd. Początkowo zaistniała u zaledwie garstki aniołów, z czasem jednak ci zarazili nią pozostałych, którzy okazali się szczególnie podatni na cudze wpływy. Sprzeciw wobec uniżeniu względem ludzi motywował anioły do kontynuowania spisku, odnajdując w nim prawdziwe racje, jednak niewielu zdawało sobie sprawę, że urażona duma stała się przyczyną się powstania w ich duszach egoizmu, zdradliwości, a ostatecznie - ciemności. Gdy rebelianci zdecydowali się na otwartą konfrontację ze Stwórcą, podział na zwolenników i przeciwników umiłowania Boga do ludzi stał się wyraźny, a jego następstwa okazywały się coraz bardziej oczywiste. Strach wstrząsał tymi, którzy nie spodziewali się podobnego zdarzenia. Większość z nich nie wierzyła w realizm danej sytuacji, a jednak niedługo później doprowadziła ona do rozłamu owej specyficznej rodziny, jaką tworzyli aniołowie. Był to fakt niezaprzeczalny. Każdy był gotów poświęcić dla idei. Niemal każdy.
Ariael patrzył na wszystko z przerażeniem. Był jednym z tych, którzy nie wierzyli, że podobna sytuacja może mieć miejsce w Niebie, oazie szczęścia, miłości i spokoju, raju zwieńczonego obecnością samego Boga, którzy rzekomo miał mieć władzę absolutną. Wierzył, że społeczność, jaką tworzyli, stanowiła jedyną słuszność, i wszystko podlegało dobru i miłości. Może dlatego bunt wydawał mu się tak absurdalny, podobnie jak reakcja Stwórcy, która wstrząsnęła nim do głębi. Zamiast zrozumieć swoje dzieci, postanowił je potępić w najgorszy możliwy sposób, zsyłając je do Piekła. Czy druga szansa w wierze nie istniała? Czy jedność oraz miłość nie górowały nad każdym konfliktem..?
Dusząc w sobie wzbierającą w nim panikę, Ariael rozejrzał się dookoła. Kątem oka zauważył Belzebuba, Lucyfera, Samaela, patrzących z niedowierzaniem na malującą się przed nimi bezosobową postać Boga. Oczywiście, do tej pory, nawet mimo knowań, nie dopuszczali do siebie myśli, że zlekceważy się bez wyjaśnień ich poczucie odrzucenia, do którego zresztą prawo miała każda czująca istota. W dodatku poprzez tak okrutną karę. Czuli, co było całkiem zrozumiałe, iż bezwzględna miłość Stwórcy to tylko złudzenie. Białowłosego przeraził również wyraz, jaki malował się na twarzach stojących naprzeciw Aniołów, którzy pozostawali wierni Bogu. On również był wśród nich, jednak na jego twarzy nie gościła tak szkaradna nienawiść wobec swych braci, jaką widział u chociażby Michaela. Nawet Miecz Pański... Cherubin wziął głęboki wdech. Być może właśnie to popchnęło go wówczas do wykonania tak bezmyślnego kroku. Kiedy Michał wyciągnął miecz, aby strącić Lucyfera wraz ze swoją zgrają do Otchłani, Ariael pojawił się tuż przed nim i w rozpaczliwym odruchu wyciągnął przed siebie ręce. Po jego policzkach spływały łzy. Lancą zatrzymał miecz, a teraz Michael popatrzył na niego tak, jakby widział go po raz pierwszy.
- Błagam - szepnął albinos, zduszając szloch i kręcąc głową. - Nie rób tego. Nie widzisz, że są Twoimi braćmi? Czyż nie jest naszą misją szerzenie miłości? Bezinteresownej na przekór wszystkiemu?
Ostatnie pytanie wykrzyczał, kierując swoje płonące niebieskie tęczówki w kierunku Boga. Nie bał się bezpośredniego spojrzenia, mimo że na plecach poczuł zimny dreszcz.
- Boże, dlaczego? - szepnął jedynie, a jego głos załamał się. I to bynajmniej nie poprzez poruszenie.
Odniósł wrażenie, jakby jakaś dłoń zacisnęła się na jego gardle i pozbawiła go tchu. Złapał się za szyję z przerażeniem i upadł na kolana. W jednej chwili zrozumiał, jak ogromny błąd popełnił. W jego głowie rozbrzmiał głos:
Arielu, Synu Słońca, jak śmiesz protestować przeciwko moim decyzjom, kiedy tak niewiele rozumiesz? Grzesznicy mają drugą szansę, ale na Ziemi. Anioły nimi będące nie zaznają jednak schronu u mego boku. Biada ci! Od tej pory zmagać się będziesz z karą straszliwszą niźli te, których doświadczyli Twoi bracia. Zaprawdę, w Twej duszy na stale zagości ciemność, którą będziesz musiał ujarzmić, aby nie sprowadziła Cię do Piekieł. Zostaniesz jednak przy mnie, bowiem Twe serce przepełnione jest miłością. Bądź świadectwem Skruchy i Zbawienia.
Głos opuścił jego trzewia, pozostawiając na duszy i umyśle piętno, którego nijak mógł się wyzbyć. Oszałamiającą pustkę.
Stracił przytomność. Obudziwszy się po wszystkim, odczuł w sobie ciemność, której do tej pory jego dusza czy serce nie znały. Demona, którego świadomość wyparła, a który po wyzwoleniu mógł doprowadzić do jego Upadku. Do tej pory nie wiedział, jak wielkie Bóg postawił przed nim wyzwanie. A raczej - wieczną karę.
***
Ariael ocknął się z letargu, w który zapadł pod wpływem tegoż wspomnienia. Rozejrzał się dookoła. Wciąż znajdował się w tej samej kawiarni, co wcześniej, lecz owa demoniczność nie opuszczała go ani na krok. Była dla niego niczym druga tożsamość.
- To Ty jesteś tym, który posiada w sobie mrok i światło. To Ty jesteś jedynym w niebie Aniołem, czy raczej Archaniołem, przywódcą cherubów, który poznał ciemność, a mimo to pozostał czysty. Na razie.
Ariael uśmiechnął się niechętnie i, wstając od stolika, przesunął po nieznajomym wzrokiem. Bez słowa.
- Udało Ci się ją opanować. Zdusiłeś ją w sobie i pełnisz dalej swoją funkcję, jednak wciąż słyszysz w sobie głos swej demonicznej natury, którą musisz ignorować. Pozwalasz jej wziąć czasem nad Tobą kontrolę. Dlaczego?
Białowłosy spoglądał w dalszym ciągu na nieznajomego zadającego mu tyle pytań. Dotychczas milczący, w końcu zabrał głos.
- Dzięki temu mogę być tym, kim jestem. Mogę osądzać ludzi, decydować o ich losie. Właśnie dlatego zaakceptowałem ciemność, zatrzymując w sobie jasność. By ją lepiej zrozumieć. Lepiej zrozumieć zło, dobro, wszelkie rasy, a szczególnie Upadłych.
- Dlaczego?
Ariael wstał, zostawiając banknot za blacie jako zapłatę za nietkniętą kawę. Ignorując zwrócony na niego, szczerze zdziwiony wzrok, podążył w kierunku wyjścia. Zanim jednak opuścił lokal, zerknął przez ramię na swego rozmówcę.
- Bo być może wtedy zrozumiem, jaką przewagę ma ciemność i jasność nad miłością, że pozwoliła im ją odrzucić. - Wyszedł, rzucając do kelnerki: - Reszty nie trzeba.
***
Wiek: Zlicz wiek Ziemi i Nieba, a dostaniesz odpowiedź. Z zewnątrz około dwudziestu paru lat.
Orientacja: Nie istnieje dla niego nic podobnego, jeśli kogoś kocha to po prostu kocha. W większości żywi miłość platoniczna.
Pochodzenie: Niebo.
Rasa: Anioł, a jakżeby inaczej.
Ranga: Archanioł, a zarazem cherub - przywódca pozostałych. Był nim od kiedy pamiętał.
*Zawód: Pewnie niejednemu podczas czytania historii nasunęło się pytanie, co właściwie Ariel robi na Ziemi. Odpowiedzi są dwie.
Podstawową misją Ariela, dzięki której został zesłany na Ziemię, jest osąd nad istotami żyjącymi na Ziemi. W imieniu Boga ma decyduje, kto zostanie przeklęty a kto pobłogosławiony. Nie jest to, co prawda, osąd ostateczny, ale służy Stwórcy za pewien wskaźnik - potępienie czy zbawienie? Przykrywką, a zarazem swojego rodzaju odskocznią dla tychże działań jest prowadzenie wegetariańskiej restauracji w centrum miasta o nazwie Holyfood.
Moce:✵ Grom BożyWyczerpująca, lecz rażąca ogromem. Wizualnie Grom Boży przypomina piorun, aczkolwiek jego skutki nieco odbiegają od tego typowego dla burzy zjawiska atmosferycznego. Moc ta polega na rzuceniu Klątwy lub Błogosławieństwa na daną duszę, a fizycznie - ciało.
Zatem jak działa Klątwa?To coś w rodzaju kainowego piętna, które nałożył bratobójcy Bóg. Jeśli znajduje się blisko serca, jej działanie jest znacznie silniejsze, niźli na (przykładowo) nadgarstku, dotyczy to zresztą także Błogosławieństwa. Przeklęta istota jest niejako "wykluczona" przez Boga na pewien okres czasu - im jest on dłuższy, tym wymaga większej ilości energii duchowej tego, który ją naznaczył. Zbrodniarza ogarniają jego największe lęki i wyrzuty sumienia, które, w razie nieodporności psychicznej, doprowadzają do szaleństwa i paranoi. Z czasem szkarłatne znamię blaknie.
Po rzuceniu Klątwy, prawdopodobieństwo potępienia w przypadku istot żyjących na Ziemi (wyłączając demony) wzrasta. Diabelskie istoty czują znaczne osłabienie.
A Błogosławieństwo?Błogosławieństwo to nic innego jak znamię szczęścia, działające na tej samej zasadzie, co Klątwa, jednak otrzymujemy przeciwny efekt. Osoba naznaczona szmaragdowym znamieniem odczuwa większe szczęście i satysfakcję ze swoich działań, wszystko w jej życiu przebiega "jak po maśle". Błogosławieństwo wymaga od Ariaela mniejszej energii niż Klątwa. Zwiększa także prawdpodobieństwo znalezienia się w Niebie po śmierci.
Uwaga: Grom Boży można zlikwidować, ale tylko z pomocą tego, który go utworzył. Jeśli zatem widzisz, że tęczówki Ariaela przybierają czarny kolor, a Krzystałowa Lanca zabarwia się na szkarłat lub szmaragd, lepiej uciekaj, gdzie pieprz rośnie, względnie pozostań tam, gdzie jesteś. Ot, skromna wskazówka.
✵ Kontrola pogodyUżyteczna moc, polegająca na manipulacji warunkami atmosferycznymi. Nic dodać, nic ująć. Spójrz za okno, i powiedz, co widzisz. Słońce? Chmury? A teraz... deszcz?
✵ Kontrola wiatruMoc polegająca na manipulacji wiatrem do dowolnych celów, choćby ochłodzenia w trakcie letniego popołudnia. Wiatr ulega duchowej aurze tego Archanioła, słuchając się go posłusznie jak baranek, a w efekcie siejąc zniszczenie lub czyniąc porządki - do wyboru, do koloru.
Oprócz tego umiejętności wrodzone:
- Latanie
- Uzdrawianie
- Szósty zmysł
Umiejętności:✵ Świetna pamięćW końcu cherubin (Anioł Wiedzy), a to mówi samo za siebie. Potrafi łatwo selekcjonować i przyswajać informacje, zapamiętuje cytaty z chętnie czytanych przez niego książek, a ponadto ze szczegółami przywołuje określone zdarzenia.
✵ ArtystaDo teatru i opery chodzi jako widz bądź słuchacz, jednak bardzo lubi próbować swoich sił w zaciszu czterech ścian. I całkiem nieźle mu to wychodzi, trzeba przyznać. Preferuje śpiew i taniec.
✵ Wirtuoz kuchniJako anioł nie potrzebuje jedzenia, ale uwielbia je smakować. Bardziej niż stałe pożywienie ceni jednak napoje. Wszelkie wina, herbaty, kawy - można by rzec, że konsumowanie ich to po części jego pasja. Nie bez powodu prowadzi restaurację.
✵ Dobra ręka do roślin i zwierzątTrywialna, acz nadal przydatna, jest jego dobra ręka do roślin. Anioł nie potrafi nad nimi panować, ale ogrody pielęgnowane przez niego zwykle przekraczają najśmielsze oczekiwania. Lubi przebywać na łonie natury, a natura dobrze czuje się razem z nim. Podobnie zwierzęta są mu przychylne.
✵ Wybitny wojownikJako Lew Boży, zna tajniki wiedzy bojowej i często je wykorzystuje. Z tego powodu sprawnie manewruje bronią i nie jest łatwym przeciwnikiem. Łączy sztuki walki z tańcem, co czyni jego ruchy mało przewidywalnymi.
Broń:✵ Kryształowa LancaBroń, do której wykorzystano krzystał z samego Pałacu Niebieskiego. Przywołuje moc Boga, dodając Ariaelowi sił witalnych i duchowych. Rana nią zadana bardzo trudno się goi.
✵ Obosieczny MieczMiecz wykonany przez elfich kowali na prośbę Ariaela w zamian za poprawę pogody. Jest wysadzany ametystami, ulubionymi kamieniami szlachetnymi tego Archanioła. Nie ma żadnych właściwości magicznych, lecz jest niewiarygodnie lekki.
Wygląd:Sto osiemdziesiąt centymetrów i sześćdziesiąt trzy kilogramy żywej wagi. Dobra kondycja oraz pochodzenie zaowocowały smukłą i zwinną sylwetką, którą zawdzięcza po części swojemu pochodzeniu. Wyraziste rysy, prosty nos, a także pełne usta czynią jego twarz piękną, co zważywszy na fakt, iż należy do rasy Aniołów, nie jest zaskoczeniem.
Jedyna rzecz, która może zastanawiać, zachwycać albo odrzucać to albinizm ludzkiej postaci tego anioła, którego obecności nie potrafi wytłumaczyć nawet on. Niesforne pukle białych włosów, często zbyt długie, zawsze opadają na jego policzki i czoło. W efekcie do ich podtrzymywania często wykorzystuje wsuwki tudzież gumki (do włosów, tak), spinając włosy w kucyk. Należy także wspomnieć o oczach w barwie bezchmurnego nieba oraz mlecznobiałej cerze, która, z racji braku pigmentu w skórze, nie jest zdziwiająca. Dzięki anielskiemu pochodzeniu i zamiłowaniu do tańca, jego kroki i postawa są pełne gracji. Co do ubrania - kwestia dosyć sporna. Generalnie Ariael nie odbiega strojem od współczesnych ludzi, lubi modne, ale zarazem oryginalne rzeczy. Górna część stroju musi być jednak albo w czerni, albo w bieli.
W niebie trudno dojrzeć jego sylwetkę, gdyż przez swoją rolę emanuje z niego Światło podobne do tego, jakie powoduje Słońce. Nic dziwnego - jest jego regentem.
Charakter:Ariael, mimo dosyć statecznego charakteru, ma złożoną osobowość i skomplikowaną naturę. Jego ciemnoniebieskie oczy zdają się naznaczone milionami lat, które przeżył u boku Boga, co owocuje nieustannym cieniami tajemnicy i głębokich rozmyślań czającymi się wewnątrz tęczówek. Budzi respekt samym milczeniem, które jest naturalną częścią wszystkich prowadzonych przezeń rozmów - jest raczej małomównym osobnikiem, choć stale emanuje od niego paradoks empatii i chłodu, który musi utrzymać jako ważny element jego rangi. Podobnym aspektem jest również stoicyzm - jest beznamiętny wobec wszelkich uwag co do jego osoby, a także innych, po części dlatego, że nie rozumie ani ironii, ani innych żartów. Pomimo tego jego życie wewnętrzne jest niezwykle rozbudowane i to w zaskakująco ludzki sposób - żywi wobec ludzi platoniczną miłość, jednak nie boi się uczuć (prawdopodobnie ze względu na częstą styczność z nimi), które większość aniołów odrzuciła. Na jego ustach bezustannie gości uśmiech. Jest typem myśliciela wiernego ideałom miłości, której nie wyzbył się mimo ciemności drzemiącej odmętach jego świadomości.
Pytanie jednak - jak objawia się mrok jego jestestwa?
Bywa tak, że Ariael znika na pewien czas, odrzucając piastowanie funkcji Archanioła wśród Cherubów. Większość mówi, że to przez jego wrażliwą naturę, bowiem słabo radzi sobie ze stresem, jednak przyczyną są głos ciemności, który nasilił się w jego głowie. Czarne myśli i wizje sprawiają, że ten chowa się w ciemności i staje się kimś innym, na poły upadłym, lecz wciąż żywym w świetle. Walczy z podsuwaną przez ciemność wizją siebie, przyszłości, zagłady świata, ale jednocześnie pozwala im dojść do samej granicy jasność-ciemność, aby lepiej zrozumieć, czym kieruje się zło. Aby móc mu przeciwdziałać. Inną rzeczą jest, że jest wówczas nieprzewidywalny, o czym parę osób zdołało się przekonać.
The rest is silence, jak rzekł Szekspir.
Inne informacje:- Nienawidzi jedzenia typu fast-food, ale frytki... Są super. Oprócz tego jest wegetarianinem.
- Uwielbia rozrywki kulturalne - kocha teatry, opery, filharmonie, galerie sztuki oraz książki. Lubi także kluby jazzowe - jedyny gatunek muzyki współczesnej, który akceptuje.
- Hoduje rybki.
- Mieszka w małej kawalerce.
- Nie śmieszą go żarty, nie rozumie ironii. Biedny.
- Gdy się zamyśli, mówi szeptem.
- Wszyscy nazywają go Arielką. Nie wie, czym zawinił.
Inne konta: Brak.